Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Podtruwamy się – dr Tomasz Rożek

dr Tomasz Rożek

Podtruwamy się – dr Tomasz Rożek

Podtruwamy się – dr Tomasz Rożek 1400 944 Caritas Laudato si’

…od lat. Oczyszczenie powietrza, którym oddychamy, to jedno z największych wyzwań jakie przed nami stoi. Pyły i niektóre związki chemiczne, które znajdują się w powietrzu (szczególnie w okresie jesienno – zimowym) są przyczyną bardzo wielu chorób przewlekłych i zgonów. Szacuje się, że z powodu zanieczyszczonego powietrza umiera w Polsce ponad 40 tys. osób rocznie. To ponad 12 razy więcej niż ginie wskutek wypadków drogowych!

Tekst: dr Tomasz Rożek

Wczytywanie się w statystyki, liczby, tabelki i wykresy może przyprawić o ból głowy. Okazuje się bowiem, że wśród 10 europejskich miast z najwyższym stężeniem pyłów zawieszonych, aż 6 to miasta polskie; Kraków, Nowy Sącz, Gliwice, Zabrze, Sosnowiec i Katowice. Skąd bierze się to zanieczyszczenie? W ponad 80 proc. jego źródłem są gospodarstwa domowe. Ponad 49 proc. gospodarstw domowych ma własne piece centralnego ogrzewania. Przeważająca większość z nich to proste konstrukcje, które można scharakteryzować dwoma określeniami: są wszystkopalne i bardzo mało wydajne. Polacy w domowych piecach spalają rocznie do 2 mln ton odpadów. Na złą jakość powietrza wpływa także transport prywatny. Liczba aut osobowych zarejestrowanych w Polsce wynosi 520 pojazdów na 1000 mieszkańców a to więcej niż średnia europejska. Spory odsetek samochodów jeżdżących po naszych drogach nie zostałby zarejestrowany w innych unijnych krajach. Także ze względu na toksyczność spalin.

Pyły i trucizny

Zanieczyszczenie powietrza i smog to nie to samo. Nie zawsze tam gdzie powietrze jest zanieczyszczone, mamy do czynienia ze smogiem. To, że gdzieś smogu nie ma, nie znaczy, że powietrze w tym miejscu jest krystalicznie czyste. Po to, by powstał smog, potrzebnych jest kilka elementów. Przede wszystkim źródło zanieczyszczeń oraz „wisząca” w powietrzu wilgoć. Bez niej, nie ma smogu, ale może być zanieczyszczenie.

Z badań ankietowych wynika, że aż 81 proc. pytanych nie uważa, że zanieczyszczenie powietrza jest problemem w okolicy w której mieszkają. Tymczasem poziom zanieczyszczenia powietrza w Polsce jest jednym z najwyższych w Unii Europejskiej. Pod względem stężenia pyłu zawieszonego PM10 wywołującego m.in. astmę, alergię i niewydolność układu oddechowego w całej Europie, gorsza sytuacja niż w Polsce, jest tylko w niektórych częściach Bułgarii. W przypadku pyłu PM2,5 stężenie w polskim powietrzu jest najwyższe spośród wszystkich krajów w Europie, które dostarczyły dane. Podobnie jest ze stężeniem rakotwórczego benzopirenu. Brudne powietrze to nie tylko takie w którym przekroczone są normy stężania pyłów zawieszonych (tych o większych cząsteczkach czyli PM10 i tych nieporównywalnie bardziej niebezpiecznych PM2,5) czy wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA), w tym benzopirenu (te powstają w wyniku spalania związków organicznych, np. mokrego drewna, śmieci czy paliw samochodowych, ale także tworzyw sztucznych). My i nasze dzieci (także te, które jeszcze się nie urodziły) oddychamy tlenkami azotu (główne źródło to spaliny samochodowe), tlenkami siarki (spalanie paliw kopalnych), przynajmniej kilkoma metalami ciężkimi np. kadmem, rtęcią, ołowiem, a także tlenkiem węgla.

Płuca, serce i cała reszta

Z naukowego punktu widzenie nie ma żadnych wątpliwości, że zanieczyszczone powietrze bardzo negatywnie wpływa na kondycję ludzkiego organizmu. Najbardziej narażony jest oczywiście układ oddechowy, bo ten stanowi pierwszą biologiczną barierę, z którą zatrute powietrze ma bezpośredni kontakt. Smog upośledza funkcje obronne dróg oddechowych, torując drogę infekcjom, utrudnia też wymianę gazową w płucach, co powoduje większe obciążenie serca. Trzeba pamiętać, że układ oddechowy, konkretnie płuca, są tak skonstruowane, by tlen z łatwością przedostawał się z otoczenia zewnętrznego do krwi. W zanieczyszczonym powietrzu, do krwi dostaje się nie tylko tlen. Nie powinno więc dziwić, że kolejnym układem bardzo narażonym na fatalny wpływ zanieczyszczonego powietrza jest układ krwionośny. Krew roznosi po organizmie związki chemiczne, które są truciznami. Krew dociera wszędzie. A wraz z nią związki, które nigdy nie powinny były się w krwi znaleźć.

Organizm ma kilka sposobów na obronę przed tymi truciznami. To oczywiste, że zmiana miejsca zamieszkania zwykle nie wchodzi w grę, ale są sposoby na to, by nawet żyjąc w zanieczyszczonym środowisku zminimalizować jego negatywny wpływ na organizm. Układ oddechowy broni się przed smogiem na kilka sposobów. Po pierwsze, kaszlem, który ma wyrzucić to, co drażni, po drugie – nasileniem wydzielania śluzu, by chronić śluzówkę. Ale to jest skuteczne tylko do pewnego stopnia. Gdy poziom zanieczyszczenia jest zbyt wysoki, wspomniane „systemy obrony” nie działają. Co prawda śluz wciąż będzie zatrzymywał część pyłu, ale jego zbyt wysoka koncentracja będzie powodowała że śluzówka zacznie mieć odczyn kwaśny, będzie drażniła i niszczyła śluzówkę oraz aparat rzęskowy. A konsekwencją tego stanu jest kurczenie się oskrzeli i narastanie duszności. To szczególnie uciążliwe (i niebezpieczne) u tych, którzy mają już w nich stan zapalny. Kiedy się kurczą, organizm jest też słabiej dotleniony. Spadająca wentylacja powoduje wzrost ciśnienia w tętnicy płucnej, co powoduje, że serce musi z większą siłą pompować krew do płuc. To się przekłada na większe obciążenie pracą serca i na zaburzenia całego układu sercowo-naczyniowego. A to przecież tylko jeden przykład jak zanieczyszczone powietrze wpływa na dysfunkcje organizmu. Takich przykładów można by podawać wiele.

Możemy to zmienić

Na negatywny wpływ zanieczyszczonego powietrza narażeni są dokładnie wszyscy, natomiast osoby starsze, chore i dzieci – szczególnie. Osoby starsze dlatego, że zwykle są to także osoby chore lub bardziej podatne na choroby. Szczególnie groźne są w tym kontekście choroby układu krążenia i układu oddechowego. A dlaczego dzieci? Gdyż bariery ochronne (takie jak śluz czy nabłonek) u dzieci nie są jeszcze w pełni wykształcone. Ponadto dzieci mają krótkie i wąskie drogi oddechowe, które są bardziej podatne na podrażnienia i zapalenia. Dzieci oddychają z większą częstotliwością niż dorośli, a więc wchłaniają stosunkowo więcej zanieczyszczeń. Nie bez znaczenia jest również to, że większość maluchów oddycha ustami a nie przez nos, który jest w stanie wyłapać część zanieczyszczeń. Jest jeszcze coś. Dzieci są niższego wzrostu niż dorośli, a większość zanieczyszczeń kumuluje się przy gruncie. Problem zanieczyszczonego powietrza dotyczy nawet tych, którzy jeszcze nie zdążyli się urodzić. Prowadzone także w Polsce badania jednoznacznie wskazywały, że dzieci, których matki w okresie ciąży przebywały na terenach o dużym zanieczyszczeniu powietrza, miały mniejszą masę urodzeniową, były bardziej podatne na zapalenia dolnych i górnych dróg oddechowych i nawracające zapalenie płuc w okresie niemowlęcym i późniejszym, a nawet wykazywały gorszy rozwój umysłowy.

Za zanieczyszczenie powietrza odpowiadamy w ogromnym stopniu my sami. To – wbrew pozorom – dobra wiadomość, bo oznacza, że zmieniając przyzwyczajenia, możemy ten problem rozwiązać. Nie z dnia na dzień, ale w dłuższej perspektywie na pewno. I są na to konkretne przykłady. Od 1 września tego roku w Krakowie obowiązuje zakaz palenia węglem i innymi paliwami stałymi. I choć od wprowadzenia tego zakazu mija zaledwie kilkanaście tygodni, zanieczyszczenie powietrza zaczyna spadać. Ten przykład wszyscy powinniśmy sobie wziąć do serca.

Tekst: dr Tomasz Rożek

Zapisz się
do newslettera!

I trzymaj rękę na pulsie!