Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Skutki globalnego ocieplenia groźne dla naszej… psychiki?

Skutki globalnego ocieplenia groźne dla naszej… psychiki?

Skutki globalnego ocieplenia groźne dla naszej… psychiki? 940 788 Caritas Laudato si’

Od kilku lat psychoterapeuci alarmują o tym, że skutki globalnego zagrożenia obejmują nowe zjawisko. Poczucie bezsensu, zagrożenia, braku sprawczości i lęku towarzyszą ludziom niezależnie od szerokości geograficznej. Choć nauka nie sklasyfikowała jeszcze tego zjawiska jako jednostki chorobowej, coraz częściej określa się ją mianem “lęku klimatycznego”. Czym jest i jak się objawia?

Liv Grant była dokumentalistką i researcherką programu Climate Change: The Facts zrealizowanego przez BBC. Prezenterem produkcji był ceniony David Attenborough, a całość miała opowiadiać o zmianach klimatu na Ziemi i ich konsekwencjach. Grant przez cztery miesiące zbierała materiały do programu. Rozmawiała z ludźmi, którzy bezpośrednio doświadczają tego, co nazywamy “klimatyczną katastrofą”, opisywała ich losy i cierpienie spowodowane nadmiernymi temperaturami lub podnoszeniem się poziomu wód. Dokumentowała także pracę naukowców, którzy informują o tym, jakie procesy przechodzi planeta.

Po kilku miesiącach wyczerpującej pracy Grant zauważyła, że jej życie zaczyna się radykalnie zmieniać.

“Niepokój klimatyczny, tak jak o nim myślę, wkradł się do mojego umysłu i ciała i przerodził się w niespójny gniew. Moje noce wypełniała bezsenność z poczuciem mocno bijącego serca. Dostawałam ataków paniki w alejce z przekąskami w supermarkecie, przytłoczona niezliczonymi wyborami i ich konsekwencjami. Straszą mnie gorące, słoneczne dni kwietnia. Nie mogę przestać myśleć o zmianach klimatu. Zawsze byłam szczęśliwą dziewczyną i po raz pierwszy w życiu czuję się fizycznie chora ze zdenerwowania. Nie jestem pierwszą osobą, która poczuła się w ten sposób, a istnieje szybko rosnąca literatura na temat psychologicznego wpływu zmian klimatycznych” – pisała o swoich doświadczeniach na łamach The Guardian.

Lekarze alarmują: skutki globalnego ocieplenia atakują naszą psychikę

W 2009 roku na łamach “The Lancet” naukowcy przewidywali jak zmiany klimatu wpłyną na zdrowie ludzi na Ziemi, jednak dopiero do niedawna szerzej mówi się o ich wpływie na zdrowie psychiczne. W 2017 roku uczeni z Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego i zajmującej się ekologią organizacji non-profit z Waszyngtonu, ecoAmerica stworzyli raport, w którym opisują jak globalna zmiana klimatu wpływa na psychikę człowieka.

Wpływ ten jest wielopoziomowy i bardzo złożony. Autorzy raportu przeanalizowali sytuację ludzi, którzy bezpośrednio doświadczali katastrof naturalnych o szerokiej skali (jak w przypadku huraganu Katrina w 2005 r.). Z obserwacji wynika, że doświadczali oni takich dolegliwości jak: trauma u poszkodowanych, szok wywołany urazami, utratą bliskich osób, uszkodzeniem lub utratą własności. W pierwszych reakcjach ludzi dominują strach, złość i inne intensywne, negatywne emocje, które potem ustępują miejsca długotrwałemu zespołowi stresu pourazowego (PTSD).

Jednak to tylko jedna strona medalu. Po drugiej są traumatyczne doświadczenia spowodowane długotrwałymi zmianami klimatu: suszami, podnoszeniem się poziomu wód, wzrostem temperatury i ginącymi gatunkami. Dobrze wiemy, że będą one miały wpływ na nasze codzienne życie, choć bezpośrednio jeszcze ich nie doświadczamy. Trwałe oddziaływanie tych lęków (szczególnie w czasie, kiedy codziennie docierają do nas informacje o kolejnych rekordach temperatury lub ginącym gatunku flory albo fauny) może prowadzić do utraty własnej tożsamości – również zawodowej, utraty poczucia kontroli i autonomii, odczuwania bezradności i strachu. Utrzymujący się dłuższy czas stres prowadzi z kolei do uzależnień, zaburzeń lękowych i depresji.

Lęk, który trudno opisać

Osoby doświadczającego czegoś, co psychologowie nazywają “lękiem klimatycznym” opisują swój stan jako ciągły lęk i napięcie spowodowane informacjami dotyczącymi zmian klimatu. Może to być lęk przed utratą wygodnego życia, niepewność co do przyszłości, ale najczęściej jest to strach, że nie będziemy w stanie zapewnić najbliższym bezpieczeństwa w świecie, który czeka nas za kilkanaście lat.

“Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne wydało serię raportów dotyczących konsekwencji psychologicznych globalnego ocieplenia, jeden z nich dotyczył konsekwencji dla zdrowia psychicznego i tam się pojawiło m.in. pojęcie lęku klimatycznego, lęku ekologicznego oraz chroniczna obawa przed zagładą środowiskową. Te konsekwencje wymieniane są jako zjawiska a nie diagnozy, ponieważ robienie z czegoś diagnozy sugeruje, że to jest patologia, a ten lęk, tak jak inne lęki, jest realistyczny. Z jednej strony są one opisywane i nazywane, a z drugiej strony nie dąży się do zrobienia z nich choroby. Co ciekawe, są badania na temat tego, kim są ludzie, którzy niepokoją się problemami środowiskowymi i klimatem i okazuje się, że nie jest to związane z neurotycznością, czyli z osobami lękowymi, ale z otwartością na doświadczenie i odpowiedzialnością. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że odczuwanie lęku to nieraz objaw zdrowia, a nie patologii, jeśli rozumiemy zdrowie jako kontakt z rzeczywistością. Jeśli ja boję się czegoś, co może być rzeczywiste i groźne, to na pewnym poziomie jest to bardziej zdrowe niż gdybym udawała, że tego nie widzę lub że się nie boję. Lęk jest też potrzebny, ponieważ motywuje do działania” – mówiła na łamach DEON.pl dr Magdalena Budziszewska, pracowniczka Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, psychoterapeuta, psycholog, która obecnie zajmuje się emocjami, jakie czują ludzie wobec zmiany klimatu, lękiem i depresją klimatyczną oraz psychologią działania na rzecz ochrony klimatu i środowiska naturalnego.

Zdaniem badaczki lęk, który w sobie nosimy wiąże się z konsekwencjami, które mogą spowodować zmiany klimatu. I nie chodzi tutaj tylko o sam fakt, że temperatura w wielu miejscach na świecie będzie coraz wyższa lub wyginą konkretne gatunki zwierząt, ale o konsekwencje tego, co nastąpi. Jak wskazuje Budziszewska, boimy się konkretnych zagrożeń: wojny, głodu, niestabilności ekonomicznej, świata, który nie jest tak przewidywalny jak ten, który do tej pory stworzyliśmy.

Pandemia i nagłe załamanie związane z lockdownami oraz brakiem poczucia bezpieczeństwa sprawiły, że ten świat wydaje się jeszcze bardziej realny i bliski – przecież doświadczamy go codziennie na własnej skórze.

Co zrobić z takim lękiem?

Jak wskazują psychologowie, wywołany skutkami globalnego ocieplenia “lęk klimatyczny” częściej dotyka osób, które chłoną informacje związane z globalną katastrofą klimatyczną, ale nie podejmują konkretnych działań. Inaczej jest z tymi, którzy angażują się w rozmaite inicjatywy proekologiczne lub rozmawiają o swoich przeżyciach z innymi i starają się informować o tym, czego się dowiedzieli.

Dlatego pierwszy i podstawowym działaniem, które pozwala walczyć z takim lękiem jest otwarcie się na innych i zaangażowanie. Oczywiście nie chodzi tutaj o poświęcenie rodzinnego czy zawodowego życia na działania związane z ochroną środowiska, ale o racjonalne stwierdzenie, co możemy zrobić i jaki jest nasz realny wpływ na sprawę. Pojedyncze działania jednego człowieka nie są w stanie sprawić, że globalna temperatura nie przekroczy jednak 1,5 stopnia Celsjusza albo, że oceany nie będą tak zanieczyszczone mikroplastikiem, ale sam fakt, że wiemy o problemie i próbujemy zrobić cokolwiek, ratuje naszą psychikę. Rewolucje na świecie zaczynają się od kilku osób, które swoją ideą są w stanie zarazić miliony. Ważne, żeby działać na tyle, na ile jesteśmy w stanie, a nie oczekiwać od siebie niemożliwego.

“Na indywidualnym poziomie najskuteczniejszym działaniem, w które ludzie mogą się włączać, jest rozmowa i edukacja. Nie niekupowanie plastiku, tylko rozmawianie w naszych grupach społecznych tak, żeby to się stało wspólną sprawą. Jeśli chodzi o stricte klimat, to tutaj każde drobne działanie ma znaczenie etyczne. Największy wpływ ma sposób podróżowania, unikanie takiego, które powoduje niepotrzebnie wysokie emisje, czyli latania samolotami i jeżdżenie samochodami. To jest także dieta, każdy mógłby swoją dietę przesunąć w taką stronę, żeby była zdrowsza dla planety, to z reguły oznacza więcej produktów roślinnych, nawet niekoniecznie wegetarianizm” – dodaje Budziszewska.

Z czasem na świecie będzie przybywać ludzi, którzy odczuwają różne formy “lęku klimatycznego”. Zjawisko to nie jest fanaberią, wymysłem bogatych i zamożnych, którzy nie mierzą się z problemami “prawdziwego życia”. Lęk o przyszłość bliskich i naszego życia nie zna zasobności portfela ani granic geograficznych i w każdej części świata będzie się objawiał w inny, bardziej regionalny sposób. Jednak to właśnie od nas zależy, jak będziemy reagować na informacje o innych, którzy cierpią na skutek nieustającego poczucia zagrożenia z powodu zmian klimatu i ich konsekwencji. Jeśli chcemy mierzyć się z tym problemem, to jedyną drogą jest działanie wspólne i otwarte na innych, bez zamknięcia się w indywidualnym i wąskim patrzeniu na rzeczywistość.

Tekst: Michał Lewandowski

Zapisz się
do newslettera!

I trzymaj rękę na pulsie!