Loty samolotami znacząco przyczyniają się do ocieplenia klimatu. Jeśli wciąż będą napędzane tradycyjnym paliwem, ilość emitowanych przez nie gazów cieplarnianych nie spadnie.
Za 2,4 procent światowej emisji dwutlenku węgla odpowiedzialne są loty samolotami. Wszystko przez ilość lotów, które każdego dnia wykonuje się na planecie i skład paliwa lotniczego, złożonego z węglowodorów.
W ubiegłym roku Airbus, jeden z wiodących producentów samolotów ogłosił, że pracuje nad nowym rozwiązaniem. Maszyny miałby być napędzane paliwem wodorowym, a na pokładzie takiego samoloty mogło podróżować od 100 do 200 pasażerów. Kryjące się pod roboczą nazwą projektów „ZEROe” maszyny miałby wzbić się w powietrze w 2035 roku.
Byłoby to z pewnością rozwiązanie problemu, który dla klimatu powodują latające maszyny. Jak wynika z raportu przygotowanego przez Międzynarodową Organizację Lotnictwa Cywilnego (ICAO) łączna emisja C02 pochodząca z samolotów w 2018 roku wynosiła 918 mln to metrycznych gazu. Jeśli chcielibyśmy przeliczyć to na pojedynczego pasażera, to jeden kilometr lotu długodystansowego emituje 102g dwutlenku węgla oraz 93 gramy ekwiwalentu CO2 (w jego skład wchodzą inne składniki cieplarniane i bierze on pod uwagę wpływ chmur, które powstają na skutek kondensacji pary wodnej u wylotu silnika na dużej wysokości).
Paradoksalnie krótkodystansowe loty emitują więcej gazu cieplarnianego. Odpowiednio 133g CO2 i 121g ekwiwalentu, co daje wynik gorszy od tego, który uzyskujemy podczas jazdy samochodem (171g CO2).
Tekst: Michał Lewandowski