Zamiast do kosza, trafiają do pieca. W polskich gospodarstwach domowych segregacja odpadów często sprowadzana jest do oceny przydatności poszczególnych śmieci jako … potencjalnego opału. To nielegalny proceder, bardzo szkodliwy dla zdrowia i środowiska.
dr Jakub Jędrak
Różne odpady spalane są w piecach i kotłach centralnego ogrzewania, a także na otwartej przestrzeni, w ogniskach. Chodzi tu przede wszystkim o tworzywa sztuczne: wszelkiego rodzaju plastiki, gumę, ale również o impregnowane, lakierowane lub klejone drewno i o płyty wiórowe.
Bardzo długa jest lista tego, co nie powinno trafiać do pieca lub ogniska. Dużo łatwiej jest więc powiedzieć czym można palić. A można palić węglem (spełniającym odpowiednie normy jakości), koksem, niemalowanym drewnem o właściwej wilgotności, nie zawierającym klejów ani impregnatów, tekturą, odpadami z gospodarki leśnej czy trocinami. A także pelletem drzewnym, brykietami drzewnymi i ze słomy, odpadami z korka i inną suchą biomasą.
Reszta to odpady, których palić nie wolno. Dlaczego? Bo w trakcie ich spalania wydziela się cała gama toksycznych związków chemicznych. Niektóre z tych substancji są rakotwórcze, inne zaburzają gospodarkę hormonalną, działają szkodliwie na układ nerwowy lub negatywnie wpływają na rozwijający się płód. Część z tych zanieczyszczeń powstaje także przy spalaniu węgla i drewna, ale część jest charakterystyczna dla spalania tworzyw sztucznych. Szczególnie niebezpiecznymi związkami chemicznymi powstającymi podczas palenia odpadów są dioksyny.
Wiele osób nie rozumie jak powstaje smog i uważa, że palenie tworzyw sztucznych jest korzystne dla środowiska. Bo przecież inaczej to np. plastikowa butelka będzie się rozkładać przez setki lat, a tak to znika w piecu i po problemie. Nic bardziej mylnego! Znika tylko pozornie. Naprawdę zaś zmienia się w cały koktajl szkodliwych substancji, które bynajmniej nie rozpływają się w powietrzu. Skażeniu ulega także gleba i rośliny (poprzez opadający z komina pył lub przez popiół z palenisk), a w konsekwencji i żywność – szkodliwe substancje trafiają do obiegu w łańcuchu pokarmowym.
Badania prowadzone kilka lat temu na zlecenie Krakowskiego Alarmu Smogowego pokazały, że w jajach kurzych normy zawartości dioksyn bywają przekroczone – czasem nawet kilkukrotnie. Chodzi tu o kury z przydomowej hodowli, biegające luzem po podwórku, nie zaś o takie z chowu przemysłowego czy z gospodarstw ekologicznych.
W przypadku palenia śmieci z pewnością nie jest więc tak, że „ogień oczyszcza”. Ognisko albo domowy piec lub kocioł to nie nowoczesna, profesjonalna spalarnia, w której można bezpiecznie spalić praktycznie wszystko. I dlatego właśnie spalanie odpadów poza przeznaczonymi do tego celu instalacjami jest w Polsce nielegalne.
Na koniec jeszcze jedno: to nieprawda, że spalanie śmieci jest główną przyczyną występowania smogu. Substancje powstające przy spalaniu odpadów są raczej bardzo toksycznym dodatkiem, „przyprawą” do i tak wysoce szkodliwego „koktajlu” powstającego w wyniku spalania paliw kopalnych. Nie wolno jednak bagatelizować problemu palenia śmieci, który ma bardzo negatywny wpływ na nasze zdrowie i środowisko w którym żyjemy.
Obraz analogicus z Pixabay