Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Zamiast zastanawiać się „gdzie wyrzucać stare ubrania?”, zanieś je do Podzielnika!

Zamiast zastanawiać się „gdzie wyrzucać stare ubrania?”, zanieś je do Podzielnika!

Zamiast zastanawiać się „gdzie wyrzucać stare ubrania?”, zanieś je do Podzielnika! 1200 675 Caritas Laudato si’

Zastanawiasz się gdzie wyrzucać stare ubrania? A może zamiast tego, dasz im drugie życie? W ten sposób zadbasz o środowisko i sprawisz radość drugiej osobie. Więcej o idei dzielenia się przeczytasz w artykule Moniki Czajki – założyczielki Podzielnika On-Eko.

Zmiana stylu życia, troska o stworzenie i drugiego człowieka to zadania dla nas płynące z zielonej encykliki. Zastanawiałam się więc, co ja mogłabym zrobić w swojej zachodniopomorskiej wsi. Wiedziałam, że ludzie nie zauważają problemu produkowania ogromnych ilości śmieci. Nie zdają sobie sprawy z tego, że żyjąc w społeczeństwie konsumpcyjnym łatwo ulegają pokusie kupowania. Ponadto kupują rzeczy słabej jakości, by po krótkim okresie użytkowania wymienić je na nowe. Ja sama, jeszcze kilka lat temu, przed zakupem nowej rzeczy utwierdzałam się w słuszności mojej decyzji, myśląc: „takiej bluzki jeszcze nie mam”. Teraz robiąc zakupy zadaję sobie podstawowe pytanie: „czy naprawdę tego potrzebuję?”. Tym sposobem nie tylko ograniczam niezdrowy popyt oraz ilość generowanych przez siebie śmieci, ale także oszczędzam wydając mniej pieniędzy.

CO DALEJ?

Kiedyś, trzymając w ręku encyklikę „Laudato si’”, zadawałam sobie pytanie: „czy z naszą planetą jest aż tak źle, że papież Franciszek musi zabierać głos w tej sprawie?”. Teraz wiem, że jest bardzo źle. I trzeba coś z tym zrobić.

Zdałam sobie sprawę z tego, że musimy działać, i to jak najszybciej. Sama świata nie zmienię, ale w grupie można zrobić więcej. W moim sercu narodził się szalony pomysł stworzenia miejsca dla młodzieży. Miejsca, w którym będzie można się spotkać, porozmawiać, spędzić razem czas, ale też zrobić coś dobrego. Zainspirowana pionierską poznańską Po-Dzielnią zaczęłam myśleć nad inicjatywą, dzięki której moglibyśmy ograniczyć wyrzucanie śmieci i pomóc tym, którzy są w potrzebie. Rozmów było kilka. Z zespołem Caritas – by podpytać o problemy lokalnej społeczności, a szczególnie o osoby potrzebujące i o to, czy ekologiczna inicjatywa w małej miejscowości spotka się z aprobatą mieszkańców. Rozmawiałam też ze znajomymi, którym temat ochrony środowiska jest bliski; z młodzieżą, z którą miałam współpracować’ oraz z właścicielem lokalu, w którym chcieliśmy założyć nasz podzielnik. Gdy już zdecydowaliśmy, że spróbujemy swoich sił w nowym projekcie, wymyśliliśmy nazwę i logo. Tak powstało On-Eko. Zdecydowaliśmy, że projekt będzie trwał rok – na ten okres wynajęliśmy lokal po byłym sklepie spożywczym znajdujący się w dobrym miejscu, bo w centrum osiedla mieszkaniowego. Od sierpnia 2020 roku działamy jako grupa nieformalna, a koszt wynajmu pokrywamy z dobrowolnych darowizn naszych sympatyków.

NA SPOKOJNIE

Osoby, które mnie znają i współpracują za mną, mogą potwierdzić, że tych właśnie słów używam najczęściej. Dobrze jest, gdy wolontariat jest zaplanowany i wkłada się w niego całe swoje serce, ale to nie są wyścigi, więc… na spokojnie. Zastanawialiśmy się jak długo i w jakie dni nasza podzielnia powinna być otwarta. Na początku lokal był czynny przez trzy dni w tygodniu, ale po pewnym czasie zgodnie stwierdziliśmy, że w małej miejscowości wystarczą dwa dni w tygodniu, po dwie godziny. Rzeczywiście był to dobry pomysł, społeczność się przyzwyczaiła, a my przestaliśmy się dziwić i denerwować, że mamy niewielką częstotliwość odwiedzin.

Nie raz zadawaliśmy sobie pytanie czy przyjmować meble. W lokalu nie było dużo przestrzeni na większe przedmioty, a my nie chcieliśmy, aby rzeczy w dobrym stanie wylądowały na śmietniku, więc stworzyliśmy możliwość wstawiania zdjęć mebli na naszej stronie na Facebooku. Stawaliśmy się pośrednikami między tymi, którzy chcą oddać meble, a tymi, którzy są nimi zainteresowani. Tym sposobem uratowaliśmy kilka szafek i stolików, a osoby potrzebujące zyskały wyposażenie mieszkania.

TRUDNOŚCI

Naszym założeniem było stworzenie miejsca, w którym będziemy mogli nie tylko wymieniać się przedmiotami, ale przede wszystkim będziemy mogli się spotkać, spędzać ze sobą czas i rozmawiać o kolejnych pomysłach, które przyczynią się do poprawy kondycji naszego środowiska. Niestety pandemia spowodowała, że musieliśmy ograniczyć kontakt z mieszkańcami. W trosce o bezpieczeństwo zamknęliśmy nasz lokal dla klientów na czas największego zagrożenia zakażeniem. Nie chcieliśmy jednak przerywać działalności, tym bardziej że nawet krótkotrwałe zamknięcie oznaczało brak funduszy na czynsz za lokal. Wpadliśmy wtedy na pomysł umieszczania zdjęć przedmiotów do oddania na Facebooku. Tam zainteresowane osoby rezerwowały rzeczy i odbierały je w ustalonym terminie lub wysyłaliśmy je w konkretne miejsce. To rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu więcej osób dowiedziało się o inicjatywie, jaką jest On-Eko, a my uzyskaliśmy nowych fanów i odbiorców przedmiotów, które coraz szybciej zapełniały półki naszego lokalu. Były momenty, w których ciężko nam było przejść przez pomieszczenie, ponieważ wszędzie stały worki i kartony z rzeczami. Każdą rzecz trzeba było sprawdzić pod względem czystości i przydatności do ponownego użytku. Niestety to zabierało dużo czasu, do tego okres pandemii i nasze prywatne obowiązki nie dodawały energii do działania.

Po przeanalizowaniu dotychczasowego funkcjonowania naszej inicjatywy uznaliśmy, że należy jasno określić zasady dotyczące przyjmowania przedmiotów i ich dalszego losu. Dotyczyło to przede wszystkim odzieży, ponieważ niektórzy potrafili przynieść cztery ogromne worki ubrań. Nie zawsze dało się wytłumaczyć, że zachęcamy do przekazywania rzeczy w dobrym stanie, tak aby ktoś mógł z przyjemnością z nich ponownie skorzystać. Zasięgnęliśmy więc informacji i dowiedzieliśmy się, że do kontenerów PCK można wrzucać zniszczone tekstylia, ponieważ są one przerabiane na paliwo alternatywne. Postanowiliśmy więc dzielić ubrania na 3 grupy: te w dobrym stanie, które zostają u nas na wieszakach, ubrania w dobrym stanie, które już nie mieszczą się u nas, oraz ubrania zniszczone, które wrzucamy do kontenerów PCK. Ubrania, które nie mieszczą się na naszych wieszakach, wysyłamy do organizacji Ubrania do Oddania, która w zamian za paczkę o wadze 10 kg przekazuje 10 zł na wybraną akcję charytatywną. Tym sposobem mamy czyste sumienia, że ubrania, których nie możemy umieścić w On-Eko, nie szkodzą środowisku. Co prawda ich sortowanie zajmuje wolontariuszom sporo czasu, ale świadomość, że rzeczy te mogłyby zostać spalone w domowym kominku lub wrzucone do złego pojemnika, dodaje nam motywacji i sprawia, że z zaangażowaniem poświęcamy czas na sprawdzanie i dzielenie rzeczy na grupy.

Największą trudnością jest jednak przełamanie bariery w ludzkiej świadomości. Dla wielu osób wzięcie rzeczy używanej to wstyd. Obawiają się, że np. koleżanka z pracy może rozpoznać bluzkę, którą oddała do podzielni. Nie do wszystkich docierają argumenty, że naszym obowiązkiem jest wyjście z pewnej strefy komfortu, by ulżyć naszej planecie. Argumenty takie, jak dobra jakość rzeczy, radość z ponownego ich wykorzystania czy fakt dzielenia się dobrem, nie zawsze trafiają na podatny grunt. Nie tracąc nadziei, staramy się przekonywać ludzi, że używanie rzeczy z drugiej ręki nie jest powodem do wstydu i planujemy warsztaty edukacyjne dla dzieci i dorosłych.

DZIELIMY SIĘ RZECZAMI, ŁĄCZYMY POMYSŁAMI

Nasza ekologiczna inicjatywa to nie tylko możliwość zostawienia lub wzięcia danego przedmiotu. To również wsparcie dla wielu osób oraz wzajemne inspirowanie się pomysłami i działaniem. Okazało się, że mamy wielu przyjaciół, a nasze działanie wyzwala u innych chęć pomocy. Na początku, gdy powstawało On-Eko, zgłosiła się do nas znajoma, która zaproponowała stworzenie profesjonalnej strony internetowej. Pierwszą sympatyczką podzielni była pani, która przeprowadzała się z większego domu do mieszkania, więc jej rodzina przywiozła do nas dwoma samochodami książki i ubrania. Po kilku tygodniach funkcjonowania On-Eko zaczęło nam przybywać ubrań, więc umieściliśmy na naszym Facebooku ogłoszenie, że jeżeli ktoś ma w domu niepotrzebne wieszaki, to chętnie je przygarniemy. Po kilku minutach zgłosiło się parę osób, które spełniły naszą prośbę, a kilka dni później otrzymaliśmy dwa duże kartony ze sklepu, w którym nieużywane wieszaki są wyrzucane na śmietnik. Warto rozmawiać z ludźmi, pytać, bo być może coś, co ktoś uważa za rzecz kompletnie niepotrzebną, znajdzie jeszcze zastosowanie. My korzystamy np. ze skrzynek po warzywach, które wylądowałyby na śmietniku, a u nas idealnie nadają się do przechowywania zabawek i ubrań

CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ? ZOBACZ JAK ZROBIĆ PODZIELNIK

INSPIRUJĄCE HISTORIE

Wiem, że najtrudniej jest zacząć, reszta często „wychodzi w praniu”. Na początku naszej działalności wstawialiśmy zdjęcia całego lokalu na naszą stronę na Facebooku. Pewnego dnia odezwała się do nas pani, która dojrzała na jednym zdjęciu ręcznie malowany talerz polskiej produkcji, pochodzący z czasów PRL-u, i zapytała czy wysyłamy rzeczy. Wcześniej się nad tym nie zastanawialiśmy, nie mieliśmy takiej potrzeby, ale w końcu wysłaliśmy kolekcjonerce talerzy jej zdobycz. Do tematu wysyłek wróciliśmy, gdy pandemia spowodowała zamknięcie lokalu dla klientów. Wtedy zostaliśmy zmuszeni do wysyłania paczek, co uratowało kolejne rzeczy przed wyrzuceniem. Rzeczy jednak trzeba mieć w co pakować. Poprosiliśmy ludzi o przynoszenie wypełniaczy i kartonów po przesyłkach. Okazało się, że to kolejny dobry pomysł. Wiele osób ucieszyło się, że nie musi składować w domu kartonów i wyrzucać „plastikowego powietrza”, tylko może przekazać to nam.

Kolejna ciekawa historia wiąże się z książką z naszego On-Eko. Były to opowiadania dla dzieci w języku niemieckim. Książka długo leżała u nas, nie budząc zainteresowania, aż w końcu okazała się być skarbem dla pewnej pani mieszkającej w odległym rejonie Polski, która czyta dzieciom bajki w różnych językach, by edukować je w przyjemny sposób. To wydarzenie uzmysłowiło nam, że pandemia i zmiana funkcjonowania stacjonarnego na on-line tak naprawdę wyszły nam na plus, ponieważ zyskaliśmy sympatyków z różnych części kraju.

On-Eko to inicjatywa wielowymiarowa. Daje drugie życie rzeczom, pomaga potrzebującym, uzupełnienia półki kolekcjonerów, a przede wszystkim łączy ludzi zatroskanych o przyszłość naszej planety. W tej dziedzinie nie ma konkurencji, cieszymy się, gdy powstają podobne miejsca, dlatego podpowiadamy, jak zacząć, a w razie pytań, zachęcamy do kontaktu z wolontariuszami On -Eko, np. na Facebooku.

Tworzenie i rozwijanie miejsca, w którym dzielimy się rzeczami, nie zawsze jest łatwym zadaniem, ale zaangażowanie w działanie na rzecz środowiska przynosi ogromną satysfakcję i dużo radości. Zachęcam do zakładania takich miejsc i kibicuję w działaniu

Tekst: Monika Czajka

 

Zapisz się
do newslettera!

I trzymaj rękę na pulsie!